Testuję nowość: Gliss Split Ends Miracle – serio scala końce?

Testuję nowość: Gliss Split Ends Miracle – serio scala końce?

Cześć dziewczyny! Pewnie zainteresuje was nowa seria do włosów Gliss Kur Split Ends. Jej nazwa nie pozostawia złudzeń: kosmetyki mają scalać końce włosów. Producent zapewnia, że maska, szampon i odżywka działają jak suwak, czyli spajają na nowo struktury włosa. Hm… czy tak rzeczywiście jest? Sprawdzam nową serię Split Ends od Gliss Kur. Zapraszam na wpis!

Zniszczone włosy – dlaczego w ogóle się niszczą?

Zadałyście sobie kiedyś pytanie dlaczego włosy niszczeją? Wszystko dlatego, że keratynowa powłoka, która pokrywa włosy, jest nieustannie narażona na niszczenie: każdego dnia już od rana działamy na nasze włosy mało korzystnie. Czeszemy je i szarpiemy, spinamy gumką i tworzymy ciasne upięcia, naciągając włosy, które stają się słabsze przy samych cebulkach. Zaczynają wypadać. Najgorzej mają oczywiście ich końce – są z nami najdłużej, wiec wiadomo, że zbierają najwięcej obrażeń. Nic dziwnego, że tak bardzo się niszczą i rozdwajają.

Nowość! Split Ends Miracle – czym jest nowa seria Gliss Kur?

Nowa seria Gliss Kur stworzono do włosów mocno zniszczonych o bardzo suchych końcach i oczywiście rozdwojonych; słowem dla takich, które są nie do uratowania. Myślicie, że wasze włosy są już jedynie do obcięcia?  Gliss Kur ma inne zdanie.

Producent twierdzi, że wyjątkowa technologia szamponów odżywek i masek działa jak suwak, odbudowuje uszkodzone włókna włosów i spaja zniszczone końce dodatku błyskawicznie

Brzmi pięknie, prawda?

Gliss Kur Split Ends Miracle – co zawiera?

Oczywiście sekret ma tkwić w unikalnej technologii, czyli w składnikach. Nowa seria Gliss Kur zawiera specjalny kompleks jonowy, który ma spajać i naprawiać zniszczone, rozdwojone końce.

Oprócz tego kosmetyki zawierają olej z pestek winogron, który wygładza włókna włosów i dodaje im blasku oraz elastyczności. Olejki zapobiegają ucieczce wody z włosów, więc wzmacniają ich struktury.

Gliss Kur Split Ends Miracle – czy ta seria działa?

Dziewczyny, nie miejcie złudzeń: nic nie ma takiej mocy sprawczej, która scaliłaby wasze rozdwajające się końce włosów. No, może super glue, ale nie polecam.

Dlatego wybaczcie, że nie pozostawiam wam żadnych nadziei, ale zniszczone, mocno domęczone przez życie końce włosków należy po prostu podciąć. Wybierzcie się do fryzjera i nie rozpaczajcie, że wasza fryzura skróci się o te kilka centymetrów. To naprawdę wyjdzie tylko na zdrowie włosom. Zobaczycie, że zyskają na lekkości i staną się piękniejsze. Dopiero po takim działaniu możecie rozpocząć pielęgnację włosów z nową serią Gliss Kur. Bo choć oczywiście reklama jest mocno przesadzona… powiedziałabym, że zbyt optymistyczna 😀 to jednak niesprawiedliwością byłoby stwierdzenie, że seria Split Ends Miracle nie dba wspaniale o włosy!

Nowość Split Ends Miracle – czego się możecie spodziewać?

Naprawdę, teraz nie przesadzę, jeśli powiem, że samych doskonałych rzeczy. Włosy naprawdę doskonale się wygładzają, stają się mocne i piękne, super gładkie, miłe w dotyku. Ja w ogóle uwielbiam olejki naturalne w pielęgnacji włosów więc to, że w tej serii Gliss Kur dodany jest olejek z pestek winogron, jest dla mnie dużym plusem. Jeśli chcecie wzmocnić efekt działania kompleksu jonowego to możecie do rozczesywania włosów użyć dodatkowo specjalnej jonizujące szczotki. Zobaczycie, jak wspaniale w połączeniu z tą serią Gliss Kur będą wyglądały wasze włosy.

Ogólnie nie przesadzałabym z wychwalaniem tej serii aż tak entuzjastycznie, ale wiedzcie, że jest ona rzeczywiście świetna i warto ją wypróbować na włosach. Jestem pewna, że wasze fryzury tylko na tym zyskają! Napiszcie, czy próbowaliście już Gliss Kur Split Ends Miracle! Uściski!